sobota, 14 września 2013

Rozdział 3

Jednak publikuje kolejny rozdział dzisiaj.... Zapraszam do czytania i komentowania ;)
________________________________________

Rozdział 3

    Droga powrotna była po prostu niesamowita....
Śmialiśmy się. Jakbyśmy się znali od kilku lat, a tak na prawdę znaliśmy się kilka godzin. Tak świetnie mi się z nim (Kendallem) rozmawiało. Już w tedy wiedziałam, że zostaniemy dobrymi przyjaciółmi, albo nawet kimś więcej... Zaraz Kate ! Stop ! Opanuj się ! Wyjrzałam przez szybę; byliśmy już blisko. W Los Angeles byłam już tydzień, ale dopiero dzisiaj zaczęłam pracować. Dzisiejszy dzień był extra...
- Powoli dojeżdżamy - odezwał się Kend
- Serio ?! Tak dobrze nam się gada...
- ... aż nie chce się wysiadać
- No właśnie - dopowiedziałam
Czułam jak zaczynają mi się zamykać oczy, ale dałam radę wytrzymać do domu...
- Jutro ci pokażę, gdzie mieszkam. 
- Super ! - uśmiechnęłam się 
- Dojechaliśmy...
- Wejdziesz ? - zapytałam 
- Wiesz co, kotek. Dzisiaj już nie. Widzę, że padasz 
- Oj tam, jak chcesz.
- Dziękuje ci bardzo,
- Na prawdę nie ma za co. Kolorowych snów. - cmoknęłam go w policzek sama nie wiem czemu 
- Nawzajem - i wyszłam. 
Pomachałam mu jak odjeżdżał. Weszłam do domu Umyłam i położyłam się do łóżka. Rozmyślałam o mojej nowej pracy, o Big Time Rush o Kendallu. Sama nie wiem dlaczego. Na prawdę go polubiłam. Moja bratnia dusza... Z tymi rozmyśleniami zasnęłam. 
Następnego dnia...
Wstałam około 7. Szybko się ogarnęłam Sprawdzałam właśnie mojego iPhone'a, gdy doszedł  do mnie SMS:

           "Wstałaś ? ;) Podrzucić cię do pracy ?"

Uśmiechnęłam się. Humor mi dopisywał. Odpisałam:

           "Wstałam :) Nie dam sobie radę; zamówię
             taksówkę ;p"

Oczywiście, że chciałam, aby po mnie przyjechał. Komu by się chciało jechać taksówką... Po prostu nie wiedziałam jak to napisać... Po trzech minutach przyszedł kolejny SMS:

            ":) To o której mam być ?"

On nie odpuści... Odpisałam:

            "O 8.00 Jak byś mógł"

Praktycznie skakałam z radości. Wtedy wiedziałam już, że to coś więcej niż miłość. Może kiedyś...

          "O 8.00 pod twym domem Do zobaczenia ;*"

Przesłał mi buziaka, wow *O* Ubrałam się w czarną krótką sukienkę, czerwony żakiet i wysokie szpilki. Włosy rozpuściłam i się umalowałam. o 8.00 zobaczyłam samochód Kendalla. Wszyłam szybko, zamknęłam drzwi. Kendall miał włosy uczesane do góry, biały podkoszulek,  sweter i czarne spodnie oraz vansy. Wsiadłam do samochodu.
- Cześć - powiedziałam
- Hej, jak tam ?
- Nie musiałeś po mnie przyjeżdżać...
- Ale chciałem
- Dzięki - i odjechaliśmy
Los Angeles zakorkowane... Staliśmy właśnie w tym korku. 
- Jest mała szansa, że dojedziemy na czas - odezwał się Kendall
- Nosz ty !
- Zadzwonię do Jamesa
- Okey
Kendall wybrał numer Jamesa ...
- James ! Ja i Kate się spóźnimy.
- A co wy robicie ? - zaśmiał się
- Nie to co myślisz - odezwałam się, gdyż był na głośnomówiącym
- No jasne - opowiedział Maslow
- James, ogarnij się ! - krzyknął blondyn
- No już.
- Powiedz Johnemu.
- Dlaczego się spóźnicie ?
- Stoimy w mega wielkim korku
- Powiedzmy ...
- James, ogarnij się i rusz swój tyłek do Johna !
- No dobra, już idę...
- Dziękuje - dopowiedział z sarkazmem Kend
- Oh... ten cały James - powiedziałam
- Tak to cały on.
Nadal staliśmy w korku. Nic się nie poruszaliśmy Nie ma to jak drugiego dnia spóźnić się do pracy. Nie rozmawialiśmy. Robiło się coraz goręcej...


2 komentarze:

  1. Świetny rozdział,no bravo,spóżnić się drugiego dnia do pracy,robi sie ciekawie.czekam na dalszyciag akcji xD

    OdpowiedzUsuń
  2. Super notka, tylko trochę za krótka :) U mnie byś się dopiero wyczytała :P

    OdpowiedzUsuń