Opowiadanie z udziałem Big Time Rush. Na blogu znajdziecie również Imaginy ;)
sobota, 7 września 2013
Rozdział 1
Dzisiaj podejmuję pracę z nowym zespołem jako ich menager. Wow lekki stresik, no ale nie może być aż tak źle. Pozytywne nastawienie to jest to. Oto i jestem siedziba Columbia Records. Moje nowe miejsce pracy. Miałam na sobię seksowoną sukienkę i wysokie szpliki. Weszłam do biura i od razu podeszedł do mnie pewien mężczyzna.
- Jesteś nową menagerką Big Time Rush ? - zapytał
- Tak.
- Chodź ze mną. Alfred zawołaj chłopaków na zebranie.
- Oczywiście.
Po chwili z głośników rozległ się głos :"Big Time Rush proszone na spotkanie z nowym menagerem". Jej, tu jest zupełnie inaczej niż w mojej poprzedniej pracy.
Tymczasem u chłopaków:
- Ty żeby to była laska... Pliss - błagał Logan
- Dobra to jest wasz nowy menager - powiedział facet
- Czekaj chyba menagerka ?! Co nie pomyliłeś się ? - powiedział Kendall i wszyscy wybuchnęli
- Spostrzegawczy jesteś ! - powiedziała Kate z nutką sarkazmu.
- Łoch ale zadziora - powiedział Logan - lubię takie
- Hahah - zaśmiała się Kate - Dobra jestem Kate Roks i będę waszą MENAGERKĄ
- Ahh.. Jak miło. James Maslow
- Baby ja jestem Logan Henderson i nie będę ukrywał że mi się podobasz.
- To zacznij - powiedziała Kate po czym wszyscy się zaśmiali
- A ja mam dziewczynę. - powiedział patrząc na Logana - Jam jest Carlos Pena
- Jam jest... Co ty rycerz nie przesadzaj ! A gdzie twój koń - powiedziałam ze śmiechem
- I oto ja najnormalniejszy członek zespołu - Kendall Schmidt
- A do tego masz wrodzoną skromność...
- A co wątpisz ?
- Nie nie. Ok. Usiądźmy. Chcecie coś o mnie wiedzieć ?
- No jasne - powiedzieli
- Masz chłopaka ? - pierwsze pytanie padło z ust Logana
- Wiesz co, kochanie mhm... - czarowała go do chwili aż nie wybuchnęła śmiechem - Nie nie mam. Weś siè opanuj Kate. Wezmą cię za wariatkę. Uups juž mnie wzieli. Powród na ziemię.
- Pogadałaś sobie z samą sobą fajnie - zaśmiali się po słowach Kendalla - Mam pytanie czym się interesujesz ?
- Interesuje mnie moda, muzyka i może dziwnie to będzie dla was bo dziewczyny są w tych sprawach kiepskie to nowinki techniczne tzn. Tablety, smartfony laptopy. Coś w tym stylu no i szybkie samochody. A co do imprezowania - popatrzyli na nią dziwnie - no co menager też człowiek to chętnie bawię się w klubach. I jeśli chcecie wiedzieć maturę zdała w wieku 16 lat. A obecnie mam prawie 24 lata.
- To tak jak Kendall. Normalnie bratnie dusze. - powiedział James
- Logan masz słabe szanse - ciągnął dalej Carlos
- Spadajcie - odezwał się Logan
- Ja też tu jestem. Teraz kilka ciekawostek o was. A i jeszcze jedno: nie chce być waszą szefową to nie w moim stylu mam nadzieję że się zaprzyjaźnimy.
- Okej. Ja zaczynam. Jak mam na imię ? - zapytał się James
- No Jamess - powiedziałam
- Super. Mam dziewczynę Halston. Kocham muzę.
- Ja jestem ten rycerz bez konia, czyli..
- Tyż jest Carlos
- Oh Yeah. Mam dziewczynę Alexę. Uwielbiam się wygłupiać. Od Kendalla uczę się bycia romantykiem.
- Teraz ja, czyli...
- Ty jesteś ten normalny Kendall
- Ehem... Mam dwóch braci. Tak jak już Carlos powiedzał jestem romantykiem. Resztę wiesz od Jamesa.
- I zapewne masz dziewczynę ? - ciągnęłam
- A chętna ?
- Ej - zburzył się Logan
- Tak na serio to nie mam girls.
- Ah.. Logan słoneczko nie będziemy razem.
- Dlaczego mówisz słoneczko ?
- bo jestem dziwna a do tego nie chce cię zranić.
- Ah... Będę cierpiał w samotności.
- Który z nas jest najładniejszy ? - zapytał po chwili James
- o matko ! Który ? - Logan już sterczał na kolanach przed Kate - Na oświadczyny trochę za wcześnie ale i tak bym powiedziała Nie
- To który ? ?- dopytywał się James
- Nie bo was zranię
- Mów.
- Potem będziecie się nabijać
- Nie będziemy
- Moja bratnia dusza...
- A bez szyfru ? Można ?
- Nie
- Chodź moja bratnia duszo ! - krzyknął Kendall poczym Kate przytulił
- Ty draniu - Logan znowu zaczął
- A teraz wybaczcie, ale muszę się ropakować w moim new biurze. - powiedziałam
- Dobra, my nie będziemy ci przeszkadzać - powiedział James
- Super - powiedziałam już trochę bardziej opanowana. I tak zaczął się nowy rozdział w moim życiu. Byłam naprawdę zadowolona. Będzie fajnie - pomyślałam. Moje rozmyślania przerwało pukanie do drzwi.
- Proszę - powiedziałam
- Hej, mogę ? - zapytał mnie dobrze już znany głos Kendalla.
- Tak, jasne - odpowiedziałam
- I jak podoba ci się u nas ?
- Jak.na pierwszy dzień pracy tutaj to jest super.
- Na serio ? - dopytywał się blondyn
- Tak, myślę że tak. Jak na razie.
- Nawet ten incydent z Loganem ?
- Heh, no dobra. Da się przeżyć... Naprawdę. Jednak miło że komuś się "podobasz" - zakreslilam w powietrzu cudzysłów.
- Ale ty mu się naprawdę podobasz !
- Nie ma takich facetów, którym bym się podobała.
- To masz ci los. Logan jest na maxa w tobie zabujany.
- Chociaż on... - powiedziałam
- Nie tylko on... Dobra ją ci już nie przeszkadzam ci, idę.
- Nie pomógłbyś ? - zapytałam rozbawiona
- No jeśli pozwolisz ? - powiedziała po czym oboje się zastaliśmy
- Ej. To nie czas na użalanie się nad sobą.
- Ta. Ale to jest prawda. Czekaj... Ja się nie użalam nad sobą.
- Naprawdę ?! - rzucił na odchodne. Zaśmiałam się w duchu. Po godzinie rozpakowałam się. Miałam jeszcze jakieś 15 minut do zebrania. Postanowiłam, że zrobię sobie kawy. Starałam z gotową kawą przy oknie. Miałam z niego widok na Los Angeles. Wzięło mi się na wspominanie Polski. Rozmarzyłam się opierając o szybę...
Etykiety:
Rozdział 1
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Fajowe,tez bym taka prace chciala,czekam na dalsze xD
OdpowiedzUsuńAch ten Logan... i Carlos jako rycerz bez konia. świetne
OdpowiedzUsuń