niedziela, 12 stycznia 2014

Rozdział 11 - część II


   - Internet ci nie działa. - powiedziałam 
- Serio ?! - zdziwił się nachylił się nade mną i sprawdzał coś. Dziwnie się czułam. Oparłam się o niego. Czując to uśmiechnął się .
- Nie mam pojęcia, o co mu (internetowi, przyp. aut.) chodzi.
- A gdzie masz ruter ? - zapytałam
- No właśnie... Emmm... Tutaj koło telewizora.
- Patrz odłączony - wskazałam na przewód 
- A to dziwne, może chłopakom się nudziło. Zaraz będzie ci działał.
- Okey. Mam pytanie - usiadł przy laptopie, ja stałam za nim - Jak chłopaki zamierzają wrócić do domu ? - odwrócił się do mnie 
- Bo wujek Kendall nie będzie pił i potem ich odwiezie - zaśmiał się
- Aaa.. wujek się zabawi w szofera ?
- Coś w tym stylu ... Jak zawsze.
- Jak zawsze ... No to prawda, przynajmniej co do mnie.
- Nie rozumiem ?
- Wozisz mnie do pracy i  do domu, no nie ?
- No..
- No właśnie to - wstał
- Nie zaczynaj! - przez okno zauważyłam, że chłopaki właśnie wrócili 
- Chłopaki już są - powiedziałam
- Już ?! Szybcy są. - uśmiechnęłam się, po czym dałam mu długiego całusa w policzek, zdziwił się trochę.
- Dzięki. - odpowiedziałam siadając do laptopa.
- Hejo, hejo! Jesteśmy! - krzyczał od progu Carlos.
- Słyszymy i widzimy- powiedziałam równie głośno.
Kendall przyciągnął sobie krzesło i usiadł koło mnie.
- Zakupoholicy, co kupiliście ? - zaśmiał się Schmidt.
- Nic dla ciebie. -  odpowiedział ze śmiechem Logan
- No właśnie - dodał Carlos
- A kit z wami!  - powiedział Kend i wrócił do wpatrywanie się we mnie.
Po godzinie rozmowy ze mną poszedł sprawdzić co u chłopaków. Tamci byli już nieźle wstawieni...

_____________________
Oto druga część ;) Dzięki za wyświetlenia i komentarz pod poprzednim rozdziałem - na prawdę motywuje! ;)
UWAGA! Postanowiłam, że co sobotę będą się pojawiać całe rozdziały, a czasami także w niedziele. 
Dodajcie mój blog do obserwowanych wtedy będziecie widzieć nowe rozdziały. 









Brak komentarzy:

Prześlij komentarz