sobota, 2 listopada 2013

Rozdział 7

Z trudem opanowując śmiech, razem otworzyliśmy drzwi...
- Cześć - powiedzieli wszyscy
- Hej. - odpowiedziałam
- Siemka - odpowiedział znów leżąc ze śmiechu, Kendall
- A wam co tak wesoło ? - zapytał uśmiechając się Carlos
- Bo ten tutaj ... - pokazałam na Schmidta, ale nie dokończyłam
- Spadła z krzesła ... - wybuchnęli śmiechem
- Bo mnie pociągnąłeś - dopowiedziałam i dałam mu kuksańca w bok. Dopiero wtedy zauważyłam dwie obce mi dziewczyny. Spojrzały na mnie ja na nie.
- O nie przedstawiłem was - zakłopotał się Carlos
- Kate to jest Alexa, moja dziewczyna
- Miło mi - odpowiedziałam
- Alexa to jest Kate, nasza menagerka 
- Cześć - powiedziała blondynka
- A to jest Halston, moja dziewczyna 
- Cześć - powiedziała
- Ja jestem Kate, miło mi - uśmiechnęłam się
- No to, jeśli część oficjalną mamy za nami sobą ... - kontynuował Kendzio
- Nie dotykaj ! - powiedziałam, gdy ten znowu chciał mnie pociągnąć . 
Reszta się śmiała.
- Dlaczego ? - zapytał skruszony
- Nie chce się znaleźć na podłodze - uśmiechnęłam się 
- Spokojnie - odwzajemnił uśmiech
- Razem organizowaliście, więc pewnie macie super żarełko - zażartował James 
- Oczywiście - uśmiechnęłam się 
- Restauracja - zażartował Carlos
Logan był jakiś nieobecny... Dziwnie się zachowywał ...
- Oto specjalne danie Kendallego, kucharza o'la ! - zaśmiałam się
- To tylko pizza - powiedział normalnie Kend
- Oj, tam !
- A oto sałatka Kateowa 
- Ja ci dam Kateowa ! - zaśmiałam się - A deser później ...
- To może przejdźmy od razu do deseru . Kocham desery... - odezwał się Pena
- Carlos ! - szturchnęła go Alexa
- No dobra. - powiedział
- I jak ? - zapytałam 
- Pycha... - odpowiedziała Halston
- Logan, żyjesz ? - zaczęłam
- Co ? - otrząsnął się
- Żyje - odpowiedział, a reszta się zaśmiała
- Wszystko ok ? - zapytałam
- Jasne, a czemu pytasz ?
- Bo jesteś jakiś nieobecny.
- No właśnie - dopowiedziała reszta
- Naprawdę wszystko jest ok. 
- Jasne. Tak możesz mówić Kate, ale nie nam - odezwał się Schmidt
- Ej  ! - oburzyłam się
- Sorry, wiesz że cię lubię - szepnął mi na ucho
- Chłopaki naprawdę jest w porządku.
- To dlaczego jesteś taki nieobecny ?  -zapytałam
- Z powodu wielu rzeczy.
- Jakich ? - dopytywałam się
- Normalnych.
- Logan, k**wa mów ! - krzyknęli
- Stres - oburzył się
- Sorry Logan, ale czym ? - dopytywałam się
- No stresem !
- No wiem. Ale czym jest spowodowany ?
- Wszystkim
- Logan, nie będziemy się tak bawić. - powiedziałam dość poważnie
- Wiesz, co skończmy, bo i tak do niczego nie prowadzi - powiedział Kendall
- I masz rację, zjedzmy coś - zaproponował Carlos
Logan patrzył na mnie z miną w stylu "Nie udawaj, że nie wiesz o co mi chodzi". No bezczelnie się na mnie gapi. Zaczynał mnie wkurzać. Próbowałam się uspokoić. Przez cały czas śmialiśmy się, gadaliśmy- dobrze się bawiliśmy; jak nigdy. Jedyne co mi się nie podobało to to że Logan był na mnie jakiś obrażony. Posprzątałam z Kendallem po czym zawiózł mnie do domu.
- Wiesz, że nie musisz tego robić - zaczęłam od nowa
- I znów zaczynasz... Nie muszę, ale chce i proszę nie mów tego więcej, bo dostane spazmy. I wywiozę cię na pustynie i tam zostawię - śmiał się
- No ja mam nadzieje.
-Ja też
- Okey.
- Okey.
- Przestań !

1 komentarz:

  1. Współczucie dla Logana. Zakochał się chyba w Kate, ale tam między Kendallem iskrzy :(

    OdpowiedzUsuń