niedziela, 20 października 2013

Rozdział 6

      Impreza - jak mi tego brakowało; z moje transu wyrwał mnie blondyn.

- Hallo ?? Musimy zrobić zakupy 
- A no tak, przepraszam.
- Choć już - pociągnął mnie za rękę i w pośpiechu złapał kluczyki do samochodu. 

Po pół godzinie byliśmy już w markecie.
- A co my mamy kupić ? - zapytałam rozglądając się po sklepie
- Ehmm.. Zrobimy pizzę !
- Masz na myśli kupimy ? - zaśmiałam się
- Nie, zrobimy sami.
- Umiesz ?
- No ja bym nie umiał?
- Boże, pierwszy raz spotykam faceta co umie gotować.
- A widzisz. Umiem też o wiele więcej.

Zaśmialiśmy się.

- Ok kucharzu, więc co ci będzie potrzebne ?
- To, to, to, to i to - wskazywał na produkty potrzebne do pizzy.
- A ty umiesz gotować ? - zapytał
- Powiedzmy. Umiem robić sałatki, naleśniki, gofry i coś w tym stylu.
- Nooooo.... to zrobisz sałatkę. Znajdź sobie produkty, które będą ci potrzebne. A znalazłabyś jakieś jeszcze ciasto ?
- Jasne, coś się zawsze znajdzie. - uśmiechnęłam się

*_* Oczami Kendalla *_*

Kate poszła po produkty do sałatki i po ciasto. Ja rozglądałem się za czym do picia.
 W końcu wybrałem. Kate też... Jejku, jaka ona jest ładna. Stop Kendall, bo się zakochasz !
- To co, to wszystko ? - zapytałem
- Tak, chyba tak - i poszliśmy do kasy.

*_* Oczami Carlosa *_*

-  Alexa, ile można siedzieć w łazience ? - darłem się właśnie, aby moja dziewczyna już wyszła
- Carlos, no zaraz !
- Mówiłaś tak pół godziny temu.
- Już - wyszła
- No nareszcie - teraz ja zacząłem się szykować
- O co tyle krzyku ! - słyszałem jeszcze marudzenie Alexy

*_* Oczami Kendalla *_*
- Kate, jak tam twoja sałatka ? 
- Już kończę. Jestem - podbiegła do mnie - Pomóc ci ?
- Daj tą mąkę.
- Już się robi. Proszę. - podała mi mąkę. 
Przyszedł mi do głowy pewien pomysł. Rzuciłem mąką w Kate. Ta mi oddała. Zaczęła się walka, która musiała się skończyć.
- Kendall ! ... Koniec ... Rozejm ...
- OK.
- Jestem cała biała O.. czekaj ! Mam ubrania w torebce. Idę się przebrać, ok ? - zapytała
- Ok, ja też.

Po 5 minutach znów byłem czysty. Kate to zajęło troszkę więcej czasu. Gdy wróciła była ubrana w sukienkę i miała wysokie szpilki.
-  Super wyglądasz ! - powiedziałem bez namysłu
- Dziękuje, ty też - uśmiechnęła się
- Dzięki.
- Teraz to posprzątam - wskazała na mąkę na podłodze.

*_* Oczami Kate *_*

- Czekaj daj - zabrał mi szczotkę.
- Ja to posprzątam - powiedziałam
- Ja to zacząłem, więc ja to posprzątam. 
- Ale ja też brałam w tym udział - nie dawałam za wygraną
- Ale nie ma żadnych ale, dawaj to !
- Nie !
- Dawaj !
- Nie !
- Kate !
- Kendall !
- Dość tego dawaj ! - krzyknął jeszcze głośniej
- Dobra masz - poddałam się 
- I to mi się podoba - odpowiedział zadowolony z siebie a ja udając obrażoną usiadłam sobie na krześle.
- Co ? - zapytałam
- To że mi ulegasz. - zaśmiał się
- Bardzo śmieszne - burknęłam 
- No oczywiście.
- Tak bardzo, że aż wcale !
- Oj, nie marudź.
- A ty wracaj do pizzy.
- Jasne - zaśmiał się i powrócił do gotowania. Obserwowałam jego ruchy.

- Mam prośbę - zaczął po chwili
- Dajesz.
- Możesz się tak na mnie nie patrzeć.
- Masz oczy z tyłu głowy ?
- Nie, ale czuję na sobie twój wzrok.
- Jejku, niezły jesteś.
- Ja ?! Nie !?
- Oho dzwonek.
- Chodź - złapał mnie za rękę. 
Jednak, gdy mnie tak pociągnął spadłam z krzesła, a blondyn dosłownie leżał ze śmiechu. Podniosłam się o razem z trudem otworzyliśmy....

======> Czytasz ? - Komentuj <==========
======> Dziękuje za wyświetlenia  <========
======> i komentarze. ♥   <==========

sobota, 5 października 2013

Rozdział 5

Ja tylko na wstępie przypomnę, że rozdziały będą pojawiać się w weekendy...
__________________________________________

- Bo ten... no....
- No mów - pospieszał mnie Logan
- Dzisiaj spotykam się z Kendallem...
- Mhm... z Kendallem - posmutniał
- Tak, ale on chce mi pokazać gdzie mieszka; w takim sensie że spotykam się z nim.
- Ok. Nie musisz tłumaczyć - i poszedł
Jego zachowanie znowu mnie dziwi. Dobra idę do Kendalla. 
- O jesteś - odpowiedział Dustin
- Hej ? - opowiedziałam nie pewnie 
- O, nie przedstawiłem was. Kate to jest Dustin gitarzysta BTR, Dustin to Kate nasza menagerka.
- Hej - powiedział
- Cześć. jak tam ?
- Piszemy nową piosenkę - odpowiedział Dustin
- Skończyłaś już ? - zapytał mnie Kendall
- Tak.
- Zraz cię odwiozę.
- Nie rób sobie problemu...
- Nie marudź... ! A po za tym jesteśmy umówieni - w tej chwili wszedł Logan 
- Pamiętam...
- Co robicie ? -spytał
- Piszemy nową piosnkę, a właściwie dokończymy to jutro, chodź Kate ! - odezwał się blondyn
- Pa Dustin, Pa Logan - powiedziałam szybko na odchodne
- Dobrej zabawy - rzucił Dustin
- Hahahaha! - zaśmiałam się sarkastycznie
- To co jedziemy do mnie.
- Oczywiście - uśmiechnęłam się
Po godzinie Kendall zaparkował swój samochód przed pięknym domem .
-Wow - wydobyło się z moich ust
- Podoba się ?
- No jasne, piękny.
- To zamiast patrzeć zewnątrz zapraszam do wewnątrz.
Stałam właśnie przed jego domem i czekałam aż otworzy drzwi... Oczywiście szukał kluczy po kieszeniach...
- Faceci - pomyślałam po czym się uśmiechnęłam
- Co jest ? - zapytał
- Faceci zawsze szukają kluczy po kieszeniach - zaśmiałam się
- Tak ?! A w torebce - również się uśmiechnął
-  Oj, tam !
Weszliśmy do pięknego domu. Był nowoczesny. Panowały tam biel czerń i drewno. Miał niezły gust. 

- Masz niezły gust- powiedziałam
- Serio ?! Dzięki.
- Nie ma za co...
- Rozgość się ! Chcesz coś do picia ?
- Nie, dzięki.
- To może cię oprowadzę. - i wyruszyliśmy na "wycieczkę".
- Oto moja sypialnia - pokazał - tutaj łazienka, pokój gościnny, pokój artystyczny...
- Przerwie ci... pokój artystyczny ?
-  Tutaj piszę piosenki, gram na gitarze...
- Aha, jak tak to spoko.
- Kontynuujemy ? 
- Oczywiście - odparłam z uśmiechem.
- Tutaj salon, kuchnie, łazienka i to tyle.
- Nie ma to jak szybka wycieczka. Ty się tutaj nie gubisz ?
- Haha - zaśmiał się - tylko gdy jestem...
- Pijany ?
- Może, ale rzadko. Muszę mieć powód by się upić - opowiedział ze śmiechem 
- Czyli mało masz tych powodów ? - usiedliśmy na sofie
- Jest praktycznie tylko jeden.
- A jaki, jeśli mogę wiedzieć ?
- Jasne możesz wiedzieć. Dziewczyny.
- Serio ?! 
- No.
- Ale ty nie masz dziewczyny.
- No co ty ?! - odpowiedział ze śmiechem
- Przepraszam - zaczęłam niepewnie
- Nie masz za co. Nie mam, bo każda mnie prędzej czy później rzuca.
- Naprawdę przepraszam. Nie o to mi chodziło
- A ja naprawdę się nie gniewam - uśmiechnął się. Usłyszałam dzwonek SMS - a, ale nie u mnie.
- O ! Ktoś się do mnie dobija - zaśmiał się na co ja też się zaśmiałam
- Od Carlosa: "Ej stary, robimy u ciebie imprezkę dzisiaj. Kate ci pomoże. Hahaha, bo zapewne jest z tobą" - przeczytał na głos po czym ja wybuchnęłam śmiechem
- Z czego rżysz ? - zapytał
- Z treści SMS - a Carlosa "Bo zapewne jest z tobą"
- No fakt, Oh... ten Carlos, to co pomożesz ?
- Jasne

- Odpisze Carlosowi.