Po 10 minutach poddałam się. W tym czasie Logan i Carlos
przetransportowali się do pokoi gościnnych.
- Poddaje się! -- powiedziałam zmęczona.
- Ok, ja też. -- wstał, gdyż oboje leżeliśmy na podłodze, podał mi rękę po czym wziął mnie na ręce.
- Ej!! Co ty robisz?!
- A co ?!
- Nie udawaj głupiego!
- Nic... Nie bój się i proszę .. nie krzycz. -- posłuchałam go .
Zaniósł mnie do swojej sypialni. Trochę mnie to zdziwiło. Położył mnie na łóżku. Podniosłam się do pozycji siedzącej.
- Jest 23:30. Prześpij się, a o 2:30 pojedziemy po Jamesa.
- A ty? -- zapytałam
- Lecę na dół? Na kanapę.
- No to ja będę spała w twoim łóżku, a ty na kanapie?
- Noooo... -- chyba nie zrozumiał.
- Kłaść mi się tu już. -- wskazałam na miejsce obok mnie.
- Dobrze. -- podniósł ręce w geście poddania.
-Teraz masz wybór.
- Jaki?
- To dziwnie zabrzmi ..., ale śpisz ze mną czy sam? -- zdziwił się
- Z tobą. -- uśmiechnął się
- No i jest git. -- przykryłam się kocem, on także.
Ustawił budzik na 2.00 . Kilka razy się przekręcałam, aż wpadłam na Kendalla. Ten już spał... Przytuliłam się do jego torsu i usnęłam. Nie wiem dlaczego tak szybko.. Obudził mnie budzik. Kendall go szybko wyłączył, a ja nadal leżałam tak jak wcześniej. Tylko zapytałam:
- Jest już 2? -- zaspanym głosem
- Tja, trzeba wstawać... -- nagle szybko otworzyłam oczy; przyglądał mi się, bo nadal byłam do niego przytulona. Oderwałam się szybko. Poprawiłam włosy.
-Przepraszam .. no wiesz .. -- przerwał mi
- Nie ma za co. Miło było .. Ale teraz musimy wstawać. -- podniósł się.
- Na prawdę nie ma za co?
- Tak, bo za co> Za to, że się do mnie przytuliłaś?
- No... - powiedziałam niepewnie.
- Fajnie było i... ciepło. -- zaśmiał się.
- Okey. -- także się zaśmiałam.
Ogarnęłam się po czy, wyjechaliśmy po Jamesa.
- Wiesz, co jest dziwne? -- zaczęłam.
- Co?
- Spałam 2 godz. a jestem wyspana.
- Serio?! Ja też. -- zaśmiał się.
- Heh.
- Nigdy to się nie wyjaśni... -- powiedział tajemniczym głosem.
Dojechaliśmy na lotnisko Przez telefon ustaliliśmy z Jamesem, gdzie czekamy... O 3:03 wsiadł do samochodu.
- Hejka. -- przywitał się.
- Witaj, wagarowiczu. - zaśmiałam się.
- Oj, tam! -- machnął ręką.
- Dobrze, że jesteś, stary! -- powiedział Schmidt
- Ale mi się chce spać. Jutro mamy wolne?
- Tak.
- To odeśpię.
- Jasne. -- zaśmiałam się z Kendem.
James nie wiedział i co nam chodzi. Odwieźliśmy go do domu. Gdy poprosiłam po to samo Kendalla. Ten odpowiedział mi, że nie. Że mam jechać do niego. W końcu uległam. Weszliśmy do domu, gdy było już grubo po 4. Byłam strasznie zmęczona. Ledwo szłam. Widząc to Kendall kolejny raz wziął mnie na ręcepo czym położył na swoim łóżku. Tym razem nie krzyczałam, ani nic.
*MOgę się położyć obok ciebie? -- szepnął mi do ucha.
- Przecież to twoje łóżko, więc się połóż.- Dobrze. -- pocałował mnie policzek, uśmiechnęłam się.
Położył się obok; po kilku minutach, to on się do mnie przytulił.
-Śpisz? -- szepnął mi do ucha.
Byłam strasznie zmęczona, więc nic mi nie przeszkadzało.
- Może... -- szepnęłam, poczułam się zbliżoną twarz do mojej.
- Dobranoc. -- szepnął, po czym pocałował mnie w policzek.
- Dobranoc. -- odpowiedziałam, po czym zasnęłam.
*_* Oczami Halston *_*
Wracałam właśnie z imprezy. Wiem, że nie powinnam, ale dość dużo wypiłam i prowadziłam. Czułam, że zamykają mi się oczy. Jechałam bardzo szybko... Nie zauważyłam... jak jedzie na mnie z nad przeciwka tir. Nie miałam gdzie uciec, ani czasu na tę ucieczkę. I stało się.. Poczułam straszny ból w klatce piersiowej i zapach paliwa. Nic więcej, odleciałam.
*_* Oczami Jamesa *_*
Położyłem się do łóżka, ale nie mogłem usnąć. Rozmyślałem o tym jak bardzo mnie skrzywdziła. Znowu poczułem ten ból... Ból zdrady ..
__________________
Przepraszam za tak długą nieobecność ;)
Kilka gifów na przeprosiny no i rozdział :P